Tegoroczny obóz zbliża się wielkimi krokami, a za oknami widać już pierwsze oznaki wiosny. W związku z tym nasi harcerze starsi, wędrownicy i instruktorzy postanowili udać się do Strużnicy w celu rozwikłania zagadki tajemniczych listów pisanych między dwójką przedwojennych mieszkańców tych terenów – Hansem i Gretą. W listach dowiadujemy się, że mieli oni dostęp do ukrytego skarbu! W związku z tym trzy agencje detektywistyczne – Yeti, Pasztety i Rutki postanowiły skarb odnaleźć.
Poszukiwania poprowadziły nas przez szereg miejscowości, w których poznaliśmy lokalną historię i kulturę. Trasa przebiegła przez: Janowitz, Kupferberg, Bolzenstein, aż do wioski Fishbach, w której było nam dane nocować podczas wyprawy. W trakcie śledztwa harcerze mieli za zadanie wykonać szereg refotografii, porównać archiwalne mapy, skorzystać ze skanu terenowego LiDAR oraz kodów QR. Dowody zebrane w piątek nie pozostawiły nam złudzeń, by kontynuować śledztwo musieliśmy udać się na szczyt Skalnika.
…uczestnicy wyjazdu przed dworcem w Janowicach…
…re-fotografie dworca i kawiarni Janowicach Wielkich…
…widok na zamek Bolczów…
Sobota przebiegała pod znakiem wyprawy na Skalnik. Trasa rozpoczęła się na Harcerskiej Polanie w Strużnicy, a samą drogą na górę biegła wzdłuż ścieżki edukacyjnej imienia hm. Janusza Boisse. Na szczycie okazało się, że trop się urywa i będziemy zmuszeni dokończyć śledztwo samodzielnie. Dochodzenia prowadzone w zastępach zaskutkowały określeniem przybliżonej lokalizacji skarbu w Górach Sokolich, do których udaliśmy się w niedzielę.
…uczestnicy na harceskiej polanie w Strużnicy przy głazie upamiętniającym hm. Janusza Boisse…
Ostatni dzień biwaku skupił się na pakowaniu oraz chęci poznania finału intrygi. Ta zakończyła się pod Husyckimi Skałami, gdzie kierowały wszystkie poszlaki. Zwycięskim zastępem okazała się agencja Yeti z zastępowym Bartłomiejem Szostkiem (drużynowym 47 ŁWDH). Po znalezieniu skarbu, udało nam się uchwycić ostatni widok z Krzyżnej Góry i udaliśmy się w drogę powrotną do pociągu. W Łodzi zameldowaliśmy się o godzinie 19:00.
Jak wyjazd wspominają uczestnicy? Poniżej możecie się przekonać:
Yeti:
„Miniony biwak uważamy za jeden z najlepszych. W pamięć zapadły nam wielogodzinne wędrówki po górach, dobry program wieczorny, przemyślana fabuła, miejsce noclegowe – trudno wyszczególnić element biwaku (poza temperaturą), który wyraźnie mógłby być lepszy. Szczególnie dobrze oceniana jest odmiana od „szkolnych” biwaków.”Rutki:
„Najpierw w pociągu stworzyliśmy menu na biwak powstała nazwa agencji – Rutki. Mimo chłodu podobało nam się tworzenie refotografii miejsc w Janowicach Wielkich jak i zobaczenie Miedzianki – miasta widmo. Następnym punktem, który był przyjemny, choć męczący to dojście przez Zamek Bolczów do Karpnik. Napotkaliśmy na swej drodze „wodospady lodu”, które wymagały nadkładania drogi. Po drodze rozwiązywaliśmy zagadki związane ze skarbem Hansa i Grety. Podczas całego wyjazdu mogliśmy podziwiać niemiecką architekturę.”
…lodowe wodospady, jakie musiały pokonać zastępy…
Pasztety:
„Przygotowany program był bardzo dobrze dobrany, zarówno dla aspirujących instruktorów, jak i dla młodszych zastępowych. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie, choć i tego nie musiał robić, ponieważ program był dopracowany indywidualnie dla każdego. Wyjazd był niezwykle rozwijający.”
Podsumowując, na wyjeździe zameldowało się 20 harcerzy ze Szczepu im Traugutta, którzy wrócili do swoich zastępów i drużyn z głowami pełnymi pomysłów i inspiracji. Warto podkreślić, że oprócz wędrówek pieszych podczas wyjazdu odbyliśmy szereg szkoleń, które przygotowywały nas do zdobywania szczytów, tych prawdziwych, ale też harcerskich i życiowych.